środa, 11 stycznia 2017

Przełom w nauce malowania kresek na oku... czyli recenzja eyelinerów Eveline Celebrities

Malując się dzisiejszego poranka postanowiłam, że najwyższy czas przedstawić Wam eyelinery, dzięki którym nauczyłam się rysować kreski na oczach. Może nie są one idealne, ale jak na mnie - laika w tej dziedzinie wyglądają one naprawdę ok :)
Od zawsze wydawało mi się, że mnie jako brunetce z brązowymi oczami zupełnie nie pasują czarne kreski na oczach, bo wyglądam wtedy jakby ktoś podbił mi oko :D Miałam racje, tak też wyglądałam jak nieumiejętnie je narysowałam. Teraz wszystko się zmieniło... dzięki jakiemu produktowi a w zasadzie produktom? Ciekawych zapraszam do dalszej części wpisu.

Jak już pewnie większość z Was poznaje po zdjęciu produktami, które dziś chciałabym Wam pokazać są znane już eyelinery Celebrities z Eveline. Mam je w dwóch odcieniach: fioletowo-jagodowym oraz czarnym. Kupiłam je na promocji -49% w Rossmannie, więc koszt jednego wyniósł około 6 zł. Przy jednym z nich zostawiłam etykietkę, ze względu na to że opakowania są takie same i tak łatwiej mi sięgać po konkretny kolor bez otwierania opakowania.

Według producenta jest to wodoodporna konturówka do oczu, powinna być zużyta w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.

Dla zainteresowanych skład produktu:

Aplikacja
Pędzel dołączony do opakowania jest cieniutki, giętki i bardzo precyzyjny przez co umożliwia narysowanie zarówno grubszej jak i cieńszej kreski, w zależności od preferencji.

Kolory i pigmentacja
Jak już wspomniałam posiadam kolor czarny i jagodowo-fioletowy. Moim zdanie te linery różnią się od siebie i postaram się pokazać Wam te różnice.
Kolor czarny - to faktycznie czarny czarny liner a nie szaro-czarny, jedno pociągniecie pędzelka wystarczy, aby uzyskać zadowalającą pigmentacje
Kolor fioletowy - moim zdaniem jest to kolor fioletowo-jagodowy, jedna warstwa daje efekt rozwodnionego fioletu, nie wygląda to ładnie, jednak po nałożeniu drugiej warstwy kolor staje się intensywny i bardzo ładnie wygląda.

Na zdjęciu powyżej widać dwie warstwy linera fioletowego, które dają pełne krycie oraz jedną warstwę linera czarnego.

Konsystencja
Oba te linery są dosyć płynne, na początku sprawiało mi to problem, ale aby mieć kłopot z głowy wystarczy wytrzeć nadmiar o brzegi opakowania.

Trwałość
W moim odczuciu liner czarny jest zdecydowanie bardziej trwały niż jego kolorowy brat. Czarna kreska utrzymuje się na oku cały dzień, nie blaknie, nie ściera się, wygląda nienagannie. Natomiast fiolet w ciągu dnia coraz bardziej traci na intensywności i ściera się, nie wygląda to fajnie niestety :/

Test ścieralności:
Obie te kreski pocierałam palce z taką samą siłą i intensywnością. Czarna kreska pozostała na miejscu bez żadnego uszczerbku, natomiast z fioletowej zostały tylko resztki.

Podsumowując czarny liner jest moim ulubieńcem i ostatnio gości na moich powiekach w każdym makijażu. Pięknie przyciemnia górną linię rzęs i je zagęszcza. Dla mnie jest niezastąpiony i z czystym sumieniem Wam go polecam. 
Co do fioletowej wersji kolorystycznej to mam mieszane odczucia, kolor jest naprawdę ładny po dwóch warstwach, ale trwałość bardzo przeciętna. Kiedy mam ochotę na coś innego niż czarna linia rzęs to aplikuję go, ale nie powalił mnie na kolana.

Miałyście te linery? Jakie są Wasze opinie na ich temat? Koniecznie podzielcie się Waszymi opiniami w komentarzach :)

2 komentarze:

  1. Nie używam eyelinerów bo bardzo podrażniają mi oczy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj to szkoda, chociaż zawsze eyeliner można zamienić na czarny cień i linia rzęs również będzie ładnie podkreślona :)

      Usuń