piątek, 17 lutego 2017

Zużycia ostatnich miesięcy - produkty kolorowe

Cześć i czołem! :)
Dziś kolejna część wpisów dotyczących zużyć, tym razem będą to produkty kolorowe. Ostatnio przedstawiałam całą masę produktów pielęgnacyjnych, o których pisałam [tutaj], a dziś mnóstwo produktów makijażowych i lakierów. Zainteresowanych zapraszam do dalszej części tego wpisu :)

W wyniku porządków w kosmetykach zebrała produkty zużyte całkowicie, przeterminowane bądź zużyte w większości. Bardziej ciekawa część produktów została uwieczniona na pierwszym zdjęciu.


1. Astor, Perfect stay, podkład z bazą - mój odcień to 102 Golden Beige, był on dla mnie zbyt różowy i ciemny, ale jakoś go zużyłam łącząc z innymi podkładami, szybko mi się wyświecał i dosyć łatwo schodzić z twarzy. Nie przepadałam za nim, ale postanowiłam, że muszę go zużyć skoro wydałam na niego pieniądze.
Kupię ponownie? Nie, odetchnęłam z ulgą, że w końcu mogę go wyrzucić.

2. Eveline, art scenic kryjący podkład 3w1 (baza, korektor i fluid) - mój odcień to naturalny, był on dla mnie kolorystycznie dopasowany dopiero latem. Miał naturalne, ładne wykończenie na twarzy, średnie krycie, niestety szybko się świecił, ale ogólnie ocena pozytywna. Chociaż jak dla mnie szału nie robił.
Kupię ponownie? Nie.

3. Kobo, Matt Bronzing&Contouring Powder - mój odcień to Sahara Sand, bronzer wykończony do cna. Uwielbiam ten produkt i efekt jaki daje. Pięknie, naturalnie podkreślone rysy twarzy, bez przerysowania. Mój ulubieniec. Pojawiła się osobna recenzja o nim tutaj
Kupię ponownie? Już kupiłam i namiętnie używam.

4. Kobo, Transparent Matt Powder - nie polubiliśmy się z tym produktem niestety, na bardzo krótko matowił moją twarz, a na tym głównie mi zależy. Po około 1-2h już się świeciłam. Dodatkowo w cieplejsze dni miał tendencję do tworzenia ciastka. Zużyłam 3/4 opakowania, ale więcej już nie miałam do niego siły. Może dla osób z cerą suchą bardziej by się sprawdził.
Kupię ponownie? Zdecydowanie nie.

5. Eveline, Art scenic - mój odcień to 05 nude, bardzo fajny, lekki kryjący, ładnie rozjaśniający okolice pod oczami korektor. Na lepsze dni, kiedy więcej spałam i miałam mniej do ukrycia dawał rade, na gorsze niestety nie. Miał tendencję do zbierania się w załamaniach, ale nie wiem z czego to wynika, bo raz tak się zdarzało, a raz nie.
Kupię ponownie? Nie, są lepsze korektory tylko minimalnie droższe.

6. Loreal, True Match Perfect Match korektor - świetnie kryjący, przepięknie scalający się ze skórą korektor. Utrzymuje  się od rana do wieczora, nie podkreśla zmarszczek ani suchych skórek. Bardzo dobry korektor wart uwagi.
Kupię ponownie? Tak, pewnie na najbliższej promocji w Rossmannie.

7. Eveline, Celebrities eyeliner - mocno czarny liner, długotrwały, nie odbija się, dzięki niemu nauczyłam się malować kreski (nie opanowałam tej czynności do perfekcji, ale jakiś tam krok do przodu nastąpił, a tu już wyczyn :D). Osobna recenzja tego produktu pojawiła  się tutaj.
Kupię ponownie? Tak, już kupiłam i kończę kolejne opakowanie :)

8. Catrice, camouflage cream - kultowy już kamuflaż w słoiczku o bardzo dobrym kryciu, idealnie sprawdza się na niedoskonałości, z którymi nie radzi sobie podkład.
Kupię ponownie? Tak, mam już kolejne opakowanie.

9. Wibo, growing lashes - bardzo często zachwalany tusz, który u mnie się nie sprawdził. To moje drugie opakowanie, ponieważ chciałam dać mu szansę i dobrze go przetestować. Daje ładny efekt na rzęsach, są one rozdzielone i wydłużone. Wszystko super ładnie, ale ten efekt utrzymuje się może z 2h od nałożenia tuszu. Później te rzęsy stają się coraz bardziej oklapnięte i posklejane. Po około 4h od nałożenia tuszu on zaczyna się niemiłosiernie kruszyć, robi pande pod okiem i to taką konkretną.
Kupię ponownie? Nie.

10. Eveline, Volume Extension - bardzo fajna maskara, ładnie wydłuża, rozdziela rzęsy i pogrubia je. Stosuje ją naprzemiennie z zieloną wersją, która jest równie dobra, chociaż przyznaję, że mam ochotę wypróbować coś nowego, już mi się znudziały te tusze chyba po prostu :)
Kupię ponownie? Tak, ale za jakiś czas.

11. Rimmel, Stay Matte - wychwalony pod niebiosa puder, który u mnie nie matuje i robi ciastko na twarzy. Wygląda nieestetycznie od razu po nałożeniu a dodatkowo ten efekt jest potęgowany z biegiem czasu. Próbowałam na wiele sposobów się do niego przekonać, ale chyba nie potrafię.
Kupię ponownie? Nie.

Gromadkę zdenkowanych zasiliły również lakiery do paznokci. Są tutaj różne firmy, większość lakierów jest zużyta. Chyba tylko ten żarówiasto zielony został przeze mnie użyty z dwa razy i porzucony. Są tutaj lakiery z firmy Golden Rose w głównej mierze, Eveline, Vollare, reszta zupełnie randomowa.
W tym momencie jestem na etapie nauki nakładania hybryd, mam na sobie właśnie drugi mój manicure hybrydowy i jestem zadowolona, dlatego powoli pozbywam się tradycyjnych lakierów,aby nie zajmowały one zbyt dużo miejsca.
Jeśli będziecie zainteresowane wpisami dotyczącymi tanich sposobów na zorganizowanie swojego zestawu startowego do wykonywania hybryd to piszcie. Na pewno przygotuję coś takiego, bo obecnie jest to temat, który mnie ciekawi.
To już koniec tego wpisu, mam nadzieję, że ktoś wytrwał do samego końca. Jeśli tak, to serdecznie dziękuję, że komuś chciało się czytać moje wypociny :)
Koniecznie dajcie znać jak u Was wyglądają zużycia kolorówkowe? Czyścicie swoje kosmetyczki i toaletki, aby niedługo zrealizować chciejstwa na różnego rodzaju promocjach, np w Rossmannie? :)

14 komentarzy:

  1. Tusz wibo - był okej ale bez efektu wow właśnie :) Korektor catrice to produkt do którego nie jestem w 100 % przekonana, kolor nie do końca mi odpowiada.. Muszę go lepiej przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korektor z catrice wymaga rozpracowania, przynajmniej u mnie tak było :) niewielka ilość wklepana gąbeczką, a następnie opuszkami palców i szybko przypudrowana daje bardzo dobry rezultat :)

      Usuń
  2. Mnie mało kiedy uda się zdenkowac kolorówkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bo kolorówka potrafi być baardzo wydajna, w przypadku fajnych i trafionych kosmetyków to oczywiście na plus, ale jak spotykamy takiego średniaka to zdenkowanie go wymaga czasu i cierpliwości niestety :)

      Usuń
  3. Spore denko :) Ja ze zużywaniem kolorowych kosmetyków do końca mam spory problem :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie problemy chyba towarzyszą każdej dziewczynie bez wyjątku :)

      Usuń
  4. Podziwiam za zużycie lakierów do paznokci i to tylu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na święta dostałam lampę do utrwalania hybryd od chłopaka, dlatego to działa na mnie mobilizująco i pozbywam się zwykłych lakierów, żeby zrobić miejsce na hybrydowe :)

      Usuń
  5. Eyeliner z Eveline bardzo lubię. Mam fioletowy kolor :) Z czarnych zdecydowanie wolę Golden Rose, ma bardziej precyzyjny pędzelek :)

    Obserwuję!
    http://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fioletowy również posiada, ale wydaje mi się że jest mniej trwały niż czarny - robiłam zbiorczą recenzję obu i niestety fioletowy troszkę słabiej wypadł, ale i tak kolor ma ładny i go używam :)
      Dziękuję serdecznie :)
      Również zajrzę na Twojego bloga :)

      Usuń
  6. Ja się akurat polubiłam z tuszem Wibo. Za to nie przypadła mi do gustu zachwalana Curling Pump Up Mascara od Lovely.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta z Lovely też dla mnie szału nie robi niestety :/

      Usuń