piątek, 16 marca 2018

Golden Rose Velvet Matte Lipstick - swatche kolorów| Pomadki idealne na wiosnę

Hej Wam! :)
W końcu za oknami mamy wczesną wiosnę co prawda czasami pogoda jeszcze się psuje i chmury pokrywają szczelnie niebo,  ale już jest znacznie cieplej, dlatego przyszła pora na odgrzebanie wszelkiego rodzaju żywych kolorów pomadek :) Przynajmniej ja najczęściej tego typu kolory noszę na wiosnę i latem :) Dzisiejszy wpis będzie dotyczył bardzo znanych, ale ostatnio delikatnie zapomnianych pomadek Golden Rose z serii Velvet Matt. Jesteście ciekawe jak prezentują się kolory, które posiadam? W takim razie zapraszam do dalszej części wpisu :)


Na wstępie muszę przyznać, że jestem pomadkoholiczką i tak bardzo polubiłam pomadki z tej serii od Golden Rose, że wykupiłam wszystkie kolory, które mi się podobały. Jakiś czas temu te pomadki miały swoje dobre 5 minut na różnego rodzaju blogach czy filmach na YouTubie, teraz mam wrażenie, że o nich zapomniano. Wielka szkoda, bo moim zdaniem te pomadki są bardzo bardzo dobre i tanie, więc zdecydowanie warto się nimi zainteresować.

Myślę, że przedstawię Wam wszystkie kolory w kolejności ich numeracji, z tego względu zaczniemy od odcienia 02. Jest to chyba najpopularniejszy kolor, ze względu na swoją neutralność. Pasuje do każdego makijażu i dla mnie jest idealny na co dzień. Typowy brudny róż. Jego zużycie jest ogromne, co może tylko potwierdzić, że jest on przeze mnie często maltretowany. 


Następny w kolejności jest numerek 04. Jest to już znacznie odważniejszy odcień. Należy to kolorów lekko jaskrawych - dla mnie to połączenie intensywnej maliny z domieszką lekkiego koralu. Niewątpliwie śliczny odcień, idealny na słoneczną wiosnę i lato.



Następny w kolejności jest odcień, należący do nude i jest to numer 07. W porównaniu do 02 jest jaśniejszy i bardziej wpada w różowe tony.


Kolejny odcień to 11 - bardzo lubię ten odcień. Jest to intensywna malina, która przepięknie wybiela zęby. Malując usta tą pomadką fundujemy naszym zębom wybielenie o co najmniej 2 tony - za to bardzo ją pokochałam. Noszę ją na specjalne okazje, do eleganckich stylizacji jest dla mnie wisienką na torcie.


Następnym soczystym kolorem jest numer 13. Nie potrafię opisać tego odcienia, ale dla mnie jest to pomadka, która pasuje dla kobiet zdecydowanych i pewnych siebie. Nie wiem jak to jest, że zwykła szminka może tak wpłynąć na psychikę, ale mi ta pomadka dodaje wewnętrznej kobiecości :D 
Jest to róż pomieszany z fioletem, widać w nim wyraźnie zimne tony, które również podbijają biel zębów.


Ostatnim już kolorem pomadki jaki posiadam w swojej mini toaletce jest odcień 18, po którego sięgam stosunkowo rzadko. Jest to intensywna brudna czerwień. Niewątpliwie ładny kolor, ale jakoś średnio się w nim czuje. Bardziej kojarzy mi się z jesienią, u mnie nie wpływa ożywiająco na skórę twarzy.




Patrząc na ilość tych pomadek jakie u mnie zagościły można śmiało stwierdzić, że bardzo bardzo je lubię. Teraz pora wypunktować czym takim te pomadki się wyróżniają:
  • piękna gama kolorystyczna - każdy jest w stanie dobrać coś co będzie mu pasowało, zarówno ciepłe jak i chłodne typy urody;
  • komfort na ustach - u mnie te pomadki mimo tego, że są matowe nie powodują ściągnięcia na ustach, moje wargi nie wyglądają na dwie wysuszone rodzynki ( o nie nie!), nie powiedziałabym, że są one nawilżające, bo to nieprawda. Pomadki matowe z reguły dają popalić naszym ustom, ale spośród wszystkich, które testowałam do tej pory te robią to w najmniejszym stopniu;
  • trwałość - na bardzo duży plus, chociaż muszę przyznać, że jest ona zróżnicowana w zależności od odcieni. Zauważyłam, że te jaśniejsze utrzymują się krócej natomiast te ciemniejsze zaaplikowane rano trzymają się bezbłędnie do popołudnia nawet po lekkim jedzeniu i piciu (bez tłustych rzeczy);
  • krycie - wszystkie pomadki są bardzo dobrze napigmentowane, wystarczy jeden raz przejechać po ustach i gotowe;
  • cena - wszystkie te pomadki zostały przeze mnie kupione za około 7,50 zł w drogerii internetowej, wiec jak dla mnie cena jest bardzo korzystna;
  • dostępność - pomadki można kupić na stoiskach Golden Rose, które są praktycznie w każdej galerii handlowej, w mniejszych drogeriach kosmetycznych i w większości drogerii internetowych;
  • minimalistyczne szata graficzna opakowania - jestem fanką koloru bordowego i te pomadki bardzo mi się podobają wizualnie, jest to mały dodatek do całości, ale jednak cieszy oko, nie mogłam o tym nie wspomnieć


Jestem ciekawa jaka jest Wasza opinia na temat tych pomadek, czy stosujecie je na co dzień czy zdążyłyście o nich zapomnieć. Jeśli któraś z Was jeszcze jakimś cudem ich nie miała to serdecznie polecam wypróbować! :)
Podzielcie się swoimi ulubionymi pomadkach w komentarzach, chętnie poczytam jakie produkty należą do Waszych pomadkowych odkryć :)

4 komentarze:

  1. Zauroczyły mnie kolory 2,4,7 i 13. Coś pięknego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kolory cudne, większość z nich mam :) napaliłam się na nie swego czasu, ale na moje usta są nieco za suche... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam kilka w domu, ale strasznie dawno ich nie używałam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. 2 oraz 11 to moje kolory :) Ja mam z pomadek Golden Rose wersję w kredce, ale o tej matowej w sztyfcie myślę od dawna i chyba wreszcie spełnię ten pomysł o zakupie :)

    OdpowiedzUsuń