wtorek, 6 marca 2018

Pielęgnacyjne zobowiązania - walka o promienną i gładką cerę!

Cześć,
Dawno mnie tutaj nie było i to głównie ze względu na zupełny brak weny do pisania bloga. Zajęłam się studiami, zaliczeniami i codziennym życiem, ale od jakiegoś czasu stan mojej cery się pogorszył a ja zdałam sobie sprawę, że nastąpiło to przeze mnie. Konkretniej mówiąc nastąpiło to przez brak regularności systematyczności i zdecydowania w porannej i wieczornej pielęgnacji. Stwierdziłam, że nie może tak być i muszę zacząć dbać o moją skórę. Stąd pomysł na ten wpis - pisemne i publiczne zobowiązanie się do podjęcia tego wyzwania! :)

Jeśli ktokolwiek trafi na ten wpis i zechce go przeczytać od początku do końca będzie mi niezmiernie miło! :)
Cztery dni temu usiadłam nad kalendarzem i zrobiłam sobie plan pielęgnacyjny na najbliższy tydzień - do tej pory wszystkiego staram się trzymać, więc jestem baardzo zadowolona. Jednak kluczem do sukcesu jest wytrwanie w tym wszystkim na dłuższą metę. Jeśli trafiła tutaj duszyczka, która również chciałaby zawalczyć o swoją cerę to zapraszam do podjęcia wyzwania razem ze mną! :)

Tak dla przypomnienia... Mam cerę mieszaną z ogromną ilością blizn, zaczerwienień i skłonnością do trądziku. Dla jest to jeden z największych kompleksów, ponieważ utrudnia mi funkcjonowanie w życiu codziennym - do sklepu po bułki nie wyjdę bez podkładu, bo każdy dziwnie się na mnie patrzy :/ Zdecydowanie czas to zmienić, bo tak się nie da na dłuższą metę...

Od czego zaczęłam?
Pierwszą myślą, było zajrzenie na mój ulubiony blog o naturalnej i skutecznej pielęgnacji, który prowadzi pełna pasji dziewczyna - Ewa Szałkowska. Już kiedyś korzystałam z różnego rodzaju jej przepisów - nie ukrywam, że tylko tych, których wykonanie się banalnie proste i bezpieczne. Faktycznie przynosiły one efekty, ale trudno było mi dobrać odpowiednią dla mnie pielęgnacje... co z tego, że peeling azelainowy, na który przepis znalazłam na blogu Ewy działał bardzo dobrze jak pozostała pielęgnacja nie służyła mojej skórze? Błędne koło...
Dlatego przejrzałam wszystkie kosmetyki jakie posiadam do twarzy, pozbyłam się kremów z długimi składami, naładowanych zapachami peelingów i olejków, które na mojej skórze kompletnie się nie sprawdzają. Ogrom kosmetyków przytłaczał mnie każdego dnia, nie wiedziałam co mam użyć... w rezultacie używałam za dużo :/

Jak ułożyłam swój plan pielęgnacyjny?
W pielęgnacji swojej cery postawiłam na naturalne i delikatne kosmetyki. Ocet jabłkowy wyparł wszystkie toniki jakie miałam na łazienkowej półce, maseczki saszetkowe w większości poszły do kosza - mieszanki glinek, błoto naturalne, jogurt, spirulina to jest to co chce nakładać na swoją twarz. Jeśli chodzi o kremy nawilżające to był to mój odwieczny problem, ponieważ moja skóra z jednej strony była wiecznie przesuszona, a z drugiej przetłuszczała się i bardzo często zapychała pod wpływem różnych kremów. Na chwilę obecną używam żelu aloesowego, który już od dawna dobrze mi się sprawdzał i kremu naturalnego z Apis, jednak nie stosuje kremu każdego dnia. Moja skóra jest specyficzna - lubi kosmetyki, ale zauważyłam, że nie służą jej cięższe formuły, najlepiej jak coś bardzo dobrze nawilża, ale nie pozostawia żadnego filmu na skórze. Wdrożyłam w swoją pielęgnacje tonik z glukonolaktonem oraz peelingi azelainowe i mam nadzieję, że niedługo będę widzieć chociaż maluteńką poprawę i wyrównanie kolorytu. Niestety przy stosowaniu jakichkolwiek kwasów należy pamiętać o filtrach, z nimi mam problem, ale staram się używam regularnie. Wszystko to jest tylko wstępnym planem pielęgnacyjnym, który będę zmieniać, udoskonalać.

Po co jest ten wpis?
Pewnie zastanawiasz się, o ile tutaj dobrnęłaś po co to wszystko piszę... Głównym powodem jest chęć zmobilizowania się do zabrania się za siebie i swoją skórę. Chciałabym wrzucać tutaj regularnie aktualizację postępów mojej pielęgnacji, co używam, jak i dlaczego, z czego zrezygnowałam i czy to ma sens. Potrzebowałam po prostu przelać swoje myśli na klawiaturę laptopa i mieć miejsce, do którego mogę wracać i czerpać motywację do dalszego wytrwania w tym wszystkim. Wiem, że łatwo nie będzie, ale tyle razy podejmowałam próby i z czasem poddawałam się, że teraz nie może tak być! Będę krzyczeć sama na siebie, żeby do tego nie dopuścić, bo twarz to wizytówka każdego człowieka, a ja swojej nikomu nie chciałabym dać, bo to mój potworny kompleks, który ciągnie się za mną latami.

Do czego się zobowiązuję?
1. Koniec z kupowaniem kosmetyków pielęgnacyjnych w drogeriach z mocno średnim składem i pięknym opakowaniem - drogeryjne kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy kompletnie mi nie służą i dobór jakichkolwiek produktów do twarzy musi być bardzo przemyślany w moim przypadku

2. Dwuetapowe oczyszczanie twarzy po każdym dniu kiedy noszę makijaż, 

3. Peelingi kwasem azelainowy 2 razy w tygodniu

4. Ocet jabłkowy - codzienny wieczorny tonik

5. Tonik z glukonolaktonem - poranny tonik przed makijażem

6. Regularne maseczki z półproduktów kosmetycznych - glinki, błoto naturalne, spirulina itd.

7. Nie wyciskać zaskórników i krostek - mój największy i odwieczny problem!

To podstawowe punkty, które w tym momencie wdrożyłam w życie, jednak chciałabym żeby stały się one moimi przykazaniami pielęgnacyjnymi na najbliższy czas.

Koniec na dziś, bo i tak zrobiło się długo i zapewne dla wielu nudno. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny wpis - bardziej pozytywny! :)
Dziękuję za przeczytanie tego postu, jeśli jesteś osobą, która też podjęła albo dopiero zamierza podjąć walkę z trądzikiem to przybijam z Tobą wirtualną piątkę i życzę sobie i Tobie dużo cierpliwości, wytrwałości! Jeśli masz piękną cerę i jesteś tutaj z ciekawości to szczerzę zazdroszczę Ci braku problemów z buźką! :)

2 komentarze:

  1. Robię wszystko to, co sobie postanowiłaś prócz octu jabłkowego i peelingu kwasem, ale za to stosuję retinoidy i retinol :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosujesz jakieś konkretne produkty z retinoidami? Jak Ci sie sprawdza taka pielęgnacja? :)

      Usuń