wtorek, 8 marca 2016

Ulubieńcy lutego - pielęgnacja :)

Dziś kolejna część ulubieńców lutego. Ostatnio ukazał się wpis zawierający kosmetyki kolorowe: [LINK], dziś natomiast pokaże Wam kilka (tak, obiecuję nie będzie to taki tasiemiec jak ulubieńcy makijażowi!) produktów, które bardzo często używałam w tym miesiącu do pielęgnacji mojej twarzy, bo tylko takie kosmetyki tutaj trafiły i bardzo mi one przypasowały. Zainteresowani? Zapraszam dalej... :)
Jak wiecie ostatnio intensywnie zajęłam się walką o ładną, gładką cerę bez przebarwień, trądziku, dlatego zainteresowałam się produktami oczyszczającymi i eliminującymi problem niedoskonałości.
Jako pierwszy zaprezentuję Wam produkt doskonale Wam znany - ukazał się o nim wpis, który cieszy się największą popularnością: Hit oczyszczania. Mowa tutaj o Błocie z Morza Martwego od White Flowers. Opisałam tam dokładnie jego działania i to jak ja go stosuję, więc nie będę się tutaj za bardzo rozwodzić i tracić Wasz czas. Krótko tylko podsumuję, iż jest to produkt, który rewelacyjnie oczyszcza twarz pozostawiając ją idealnie gładką, miękką i bez zanieczyszczeń. Jest tani i bardzo wydajny, przez co można go stosować na różne sposoby, szukając swojego ulubionego. Warto dodać, że efekt oczyszczania nie zostaje osiągnięty kosztem podrażnienia, przesuszenia skóry - jest to bardzo skuteczne i dogłębne oczyszczanie, ale delikatne :)

Drugi produkt o jakim będzie mowa to glinka zielona z Fitokosmetik, czyli od producenta z Rosji. Produktu otrzymuje 100g, pakowany jest woreczki po 50g, co według mnie jest przemyślanym rozwiązaniem. Glinka zielona bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy, niweluje trądzik, a wypryski, które już są na twarzy szybciej się goją nie pozostawiając blizn. Bardzo lubię maseczki glinkowe, o których na pewno będzie osobny wpis :)


Przedostatnim, ale wcale nie najgorszym produktem jest krem-maść Acne Derm z 20% zawartością kwasu azelainowego. Kurację niż rozpoczęłam na początku lutego i stosowałam 2 razy dziennie, a kiedy musiałam rano iść na uczelnię to stosowałam ją tylko na noc. Tubka już mi się kończy, ale na pewno kupię następną, ponieważ aby zobaczyć większe efekty należy stosować ten krem przez około 3 miesiące. 
Jakie efekty zaobserwowałam? Wypryski nie pojawiają się w takiej ilości jak wcześniej, a jeśli już się pojawią to bardzo szybko się goją i znikają bez śladu (a wcześniej miałam tendencję do blizn po każdym zaczerwienieniu). Cera jest ukojona i uspokojna, więc jestem zadowolona z tego produktu, natomiast moim zdaniem za wcześniej mówić o jakichkolwiek spektakularnych efektów, ponieważ za krótko stosuję ten preparat. Trafił do moich ulubieńców ze względu na opanowanie wyskakiwania niedoskonałości na resztę efektów m.in wybielenia blizn potrądzikowych czekam, czy się doczekam? Na pewno podsumuję moją kurację w osobnym wpisie.

Na koniec mój ulubiony peeling, który ma świetne działanie i skład w 100% naturalny. Jest to oczywiście korund - mikrodermabrazja. Mój pochodzi ze strony zrobsobiekrem.pl Dodatkowo sama mogę decydować czy chcę aby złuszczanie martwego naskórka było intensywnie czy też nie, dodając więcej bądź mniej żelu. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, ponieważ rewelacyjnie radzi sobie z wygładzeniem skóry i usunięciem martwego naskórka. Przy tym jest bardzo tani i wydajny. Dla mnie najlepszy peeling ever! Jaki jest jego minus? Jednak trzeba poświecić tą minutkę więcej na rozdrobnienie korundu z żelem i to jest malutki minus, no ale dla chcącego to nic trudnego, prawda? :)
To już wszystkie produkty, które chciałam Wam przedstawić, miałyście któryś z nich? Byłyście bądź jesteście z nich zadowolone? Jacy są Wasi ulubieńcy pielęgnacyjni? Czekam na Wasze komentarze :)

2 komentarze:

  1. Korund uwielbiam, a na błotko mam ochotę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Korund to moje chyba największe odkrycie kosmetyczne, genialne działanie za bardzo małe pieniądze :) Jeśli masz cerę mieszaną, tłustą albo po prostu lubisz efekt oczyszczonej skóry bez efektu przesuszenia to zachęcam do spróbowania błotka :)

      Usuń