poniedziałek, 22 lutego 2016

Słoneczko świeci, promienie działają - pamiętajmy o filtrach!

Dziś była piękna pogoda, słoneczko zaglądało do okna mojego pokoju kiedy wykonywałam makijaż przed wyjściem na zajęcia, no właśnie zajęcia... rozpoczął się kolejny semestr moich studiów, ale mam nadzieję że pomimo tego będę tutaj zaglądała regularnie :) Wracając do słoneczka i natychmiastowej poprawy humoru nim spowodowanej od razu po nałożeniu na twarz nawilżającego kremu przyszła kolej na filtr przeciwsłoneczny - istny ochraniacz naszej skóry od wszelkich złych działań promieni UVA i UVB. Nie będę tutaj nikogo pouczać, bo jeszcze z 2 lata temu w ogóle nie stosowałam tego typu produktów, ale odkąd po lecie zauważyłam mnóstwo blizn, które z czerwonych stały się brązowe - utrwalone przez słońce a co za tym idzie bardzo trudne do wyeliminowania z twarzy, zaczęłam pilnować się i regularnie stosować filtry przeciwsłoneczne i w tym wpisie chciałabym zachęcić osoby, które tego nie robią, a przy okazji przedstawić kosmetyk, który bardzo polubiłam i stosuję na co dzień. Ktoś zainteresowany? To zapraszam dalej... :)

Filtr przeciwsłoneczny po co jest i z czym się to w ogóle je?
Na początek należy wspomnieć, że są dwa rodzaje promieniowania UVB i UVA. Pierwszy przyjemniaczek jest odpowiedzialny za

  • powstawanie pięknej opalenizny na skórze,
  • oparzenia skórne, która niestety czasami pojawiają się po dłuższym czasie spędzonym na słońcu - w ostatnich latach coraz częściej, gdyż słońce staje się bardziej "palące",
  • występowanie różnych groźnych zmian na skórze, niestety mogą to być zmiany nowotworowe,
Jednak jest to promieniowanie, które nie wnika wgłąb skóry, nie działa kiedy słońce jest gdzieś za chmurami, ponieważ nie jest w stanie przeniknąć przez nie.
Za to drugi z kolegów - UVA to bardzo nieprzyjemny pan, dlaczego? Bo oddziałuje na nas nawet w pochmurny dzień, kiedy nie ma słońca a za oknem niebo pełne chmur, dlatego tak ważne jest stosowanie filtrów przeciwsłonecznych przez cały rok, nie tylko wtedy kiedy słońce świeci. Niestety z tym panem już żartów nie ma, ponieważ wnika on głęboko w naszą skórę i potrafi siać spustoszenie... Właśnie dzięki niemu możemy nabawić się:
  • zmarszczek w młodym wieku, fachowo nazywa się to fotostarzenie skóry, czyli nic innego jak starzenie się skóry poprzez oddziaływanie promieni słonecznych, wiele kobiet używa kremów przeciwzmarszczkowych wierząc w ich moce wygładzania skóry jednak krem vs promieniowanie UVA to bardzo nierówna walka, którą nawet najlepszy krem niestety przegrywa, jak temu zapobiec? Oczywiście stosować kremy przeciwzmarszczkowe, jeśli czujemy taką potrzebę ale w połączeniu z kremami z wysokimi filtrami,
  • również zmiany skórne, tym razem wysypka i różne alergie słoneczne,
  • plamki, blizny - paskudni brązowi towarzysze
No dobra typy promieniowania i ich działanie mamy za sobą, teraz co jest lekiem na całe zło związane z promieniami słonecznymi? No właśnie filtr przeciwsłoneczny.
Chcecie być piękne, młode, bez ani jednej zmarszczki, bez plamek, blizn? Jeśli odpowiedź brzmi TAK, to żeby to wszystko miało szansę się zdarzyć to należy ochronić naszą skórę przed złym promieniowaniem, tak samo jak chronimy skórę przed zimnem zakładając czapkę, rękawiczki i kurtkę - ciepłe ubranie przed wychyleniem nosa z domu podczas zimy to coś naturalnego, może stosowanie filtrów przeciwsłonecznych też stanie się naturalnym, odruchowym nawykiem? 

Teorię mamy z głowy teraz czas na konkretny produkt, który z powodzeniem stosuję, skąd  wiem, że z powodzeniem? Ponieważ stosuję go dokładnie od 2 lat nieprzerwanie przez cały czas i mimo wakacyjnej pracy, która wymagała ode mnie długiego przebywania na słońcu moja skóra nie opaliła się w ogóle, a mam do tego bardzo dużą tendencję. Nie zauważyłam żadnych plam i blizn, które byłyby skutkiem oddziaływania słońca - jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ mam trądzik i mnóstwo niedoskonałości, które pozostawiają po sobie czerwone plamki, jednak one samoistnie znikają po jakimś czasie o ile nie będą potraktowane słońcem :)

O jakim produkcie mowa?
Ziaja Med matujący krem do twarzy z przeznaczeniem do skóry tłustej, mieszanej i skłonnej do trądziku z SPF 50. Bardzo zależało mi na właściwościach matujących takiego kremu, ponieważ moja skóra sama z siebie produkuje sebum a dodatkowe błyszczenie spowodowane filtrem byłoby trudne dla mnie do opanowania.
Produkt ten nie daje mi stricte matowego wykończenia to trzeba przyznać, jednak jest to wykończenie lekko błyszczące, które bez problemu można opanować za pomocą pudru matującego.
Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona trudna do określenia, ponieważ nie jest to lekki krem, ale też nie jest ciężki - taki po środku. Nie wchłania się całkowicie i odczuwa się go na twarzy jeśli ktoś go aplikuje solo, natomiast po nałożeniu podkładu nie ma uczucia tłustości i klejenia się podkładu. Wszystko jest tak samo jak w przypadku zwykłego lekkiego kremu nawilżającego.
U mnie nie powoduje zapychania, a co za tym idzie powstawania wyprysków, zaskórników itp
Otrzymujemy go 50ml za cenę około 17zł w aptekach internetowych. Jest on ławy w aplikacji, opakowanie dozuje odpowiednią ilość - nic się nie wylewa i nie brudzi wszystkiego dookoła. Ma kolor żółtawy, ale po wklepaniu w skórę nic się nie odcina. Jego niewątpliwym plusem jest wydajność, ponieważ jedna średniej wielkości kropka pozwala na dokładne zaaplikowane kremu w każdą część twarzy.
Filtr z Ziaji to jeden z najtańszych filtrów dostępnych na rynku o tak dużym SPF, a że nie lubię przepłacać do właśnie na niego padł mój wybór :)

To już wszystko na dziś, czekam na Wasze komentarze, które powoli się pojawią co bardzo mnie cieszy :) Stosujecie filtry na co dzień czy jednak zdarza Wam się zapomnieć? Jakie kosmetyki z filtrami stosujecie? A może któraś z Was miała już przedstawiony przeze mnie krem, jeśli tak to jakie są Wasze wrażenia ze stosowania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz