Rozpocznę może od zapoznania Was z moimi preferencjami dotyczącymi cieni do powiek. Otóż ja głównie używam odcieni naturalnych: beże, brązy, szarości i kolory oscylujące w tych odcieniach. Od jakiegoś czasu zapałałam miłością do cieni matowych i to właśnie ich używam każdego dnia, czasami przełamuje je wykończeniem satynowym lub gdy chcę osiągnąć efekt woow sięgam po pigmenty. Do każdej z tych kategorii cieni przygotowałam przynajmniej po jednej perełce, zapraszam do krótkiego przeglądu :)
Na pierwszy ogień pójdą cienie matowe, które jednak najbardziej lubię. Tutaj bardzo dobrze sprawdzają mi się cienie z dwóch firm: Makeup Revolution i My Secret. Jeśli chodzi o tą pierwszą to posiadam z niej dwa odcienie, jest to Hung up - odcień fioletowo brązowy, idealny do załamania powieki oraz Touch me, który jest idealnym beżem do matowienia powieki i ułatwiania blendowania kolejnych cieni, tzw cień bazowy. Na zdjęciu widoczne jest już denko w tym cieniu co świadczy o tym, że baardzo go lubię i używam namiętnie. Ich cena to 4,99 zł w drogeriach internetowych.
Przyszła pora na My Secret i ich cienie matowe z kolekcji Matt eye shadow, które wprost ubóstwiam za swoją pigmentację, trwałość i przepiękne kolory. Posiadam odcień 505 - śliczny beżyk i 512 - delikatny róż, dziewczęcy, pięknie ożywiający makijaż oka. Marzy mi się skompletowanie własnej paletki właśnie tymi cieniami. Ich cena to 6,99 zł, jednak jak wiadomo w Drogerii Natura, gdzie są dostępne możemy dorwać je taniej np. na promocji -40% :)
Moje egzemplarze różnią się kolorem opakowania, gdyż były kupowane w sporych odstępach czasu, więc opakowania zostały wymienione przez producenta, na moim zdanie ładniejsze. Czarne opakowanie to nowy wersja, a białe to starsza wersja.
Kolejne cienie, które bardzo lubię to cienie o wykończeniu satynowym, tutaj również mam trio cieni od My Secret. Jest to numerek 308, możemy tam znaleźć odcień żółto złoty, złoto brązowy i brązowy. Makijaż w pełno wykonany tymi cieniami wygląda przepięknie.
Na koniec zostawiłam moje absolutne perełki i są to pigmenty również z My Secret - Star dust. Przepięknie dopełniają każdy makijaż, który ze zwykłego, prostego może stać się bardzo przyciągającym uwagę. Posiadam kolor 3 i 5. Odcień 3 to piękne złoto, natomiast 5 to trudny do określenia kolor, taki nietypowy połączenie różu, beżu i delikatnego brązu - ma coś z kawy z mlekiem :) Ich cena to 6,99 zł, więc w porównaniu z pigmentami Inglota, za które musimy zapłacić kwotę rzędu 30 zł, to genialna cena tym bardziej, że w promocji możemy je dostać za niecałe 4 zł. Tylko brać, używać i być zadowolonym. Są tak wydajne, że starczą na wieki :)
To już wszystkie pojedyncze cieni, które miałam Wam do zaprezentowania. Jeśli będzie ktoś zainteresowany to mogę zrobić podobną wersję tylko odnośnie palet cieni, których też trochę posiadam ;) Mam nadzieję, że komuś pomógł ten wpis i może zapoznał go z bardzo fajnymi jakościowo cieniami, które nie muszą kosztować majątki. Będzie mi bardzo miło jeśli w komentarzach podzielicie się swoimi tanimi ulubieńcami w tej kategorii. A może któreś z tych cieni stosowałyście i macie odmienne zdanie od mojego? Piszcie śmiało :)
Mam tylko brokatowy cień z MySecret, ale jego jakość średnio mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia dobrego "przyklejenia" tego cienia do powieki? Bo brokat faktycznie może się osypywać, na początku też miałam z nim trudności, ale później już wszystko było dobrze i do tej pory świetnie mi służy :)
Usuń