niedziela, 7 lutego 2016

Idealny bronzer przedstawiony, więc pora na... rozświetlacz - przed Państwem MUR Vivid Baked Highlighter:)

Dziś przychodzę do Was z recenzją rozświetlacza firmy Makeup Revolution, którą swoją drogą bardzo lubię za jakość i niewątpliwie ceny. Odkąd moja cera trochę się uspokoiła i sama z siebie nie robi efektu latarni zapragnęłam nauczyć się aplikacji rozświetlacza... Mój pierwszy wybór padł na MUR w odcieniu Peach Light (wybierałam go przez internet stąd lekko nietrafiona decyzja:). No ale dobra... od początku :)Zainteresowani? Zapraszam dalej! :)

Obietnice producenta:
Wielofunkcyjny rozświetlacz o wypiekanej konsystencji, w mocnym plastikowym opakowaniu.Dostępny w trzech odcieniach: Peach Light, Pink Light, Golden Light.

Dostępne warianty kolorystyczne:

Mam z głowy, ponieważ producent w swoich obietnicach pochwalił się nimi. Odcień, który posiadam to Peach Light.
Pojemność:
Otrzymuje 7,5g produktu więc jest to ogromna ilość :)

Cena:

Za kosmetyk płacimy około 15 zł, 
cena vs pojemność na baardzo duży plus :)

Dostępność:

Produkt dostępny jest chyba tylko i wyłącznie w drogeriach internetowych, na allegro. Jeszcze nie spotkałam sie ze stacjonarnymi szafami Makeup Revolution na terenie Polski, ale np. w UK na pewno jest.

Skład produktu:

Mica, Talc, Dimethicone, NYLON12, Magnesiumaluminum Silicate, Phenoxyethanol, Propylparaben, [+/-: CI 77891, CI 77861, CI 77891, CI 77891, CI 77861, CI 77491, Ci 77510].
MOJA OPINIA:
  • Opakowanie:
Opakowanie jest wykonane z bardzo solidnego plastiku, nic się z nim nie dzieje w czasie użytkowania. Napisy na opakowaniu nie ścierają  się mimo że ten produkt mam w swoim posiadaniu dłużej niż bronzery z Kobo (a ich stan mogłyście zobaczyć w recenzji: http://wkacikuurodowym.blogspot.com/2016/02/porownanie-matowych-brazujacychpudrow-w.html ).
  • Zapach:
Nie wyczuwam żadnego zapachu w tym produkcie.
  • Konsystencja:
Jest to rozświetlacz wypiekany, po otwarciu opakowania można zauważyć piękne wytłoczenia, które nadają jeszcze większe wartości estetycznej. Produkt nie pyli się, nie sypie. Bardzo ładnie się rozciera na twarzy i efekt, który daje można w powodzeniem stopniować, aż do osiągnięcia tzw. mokrego policzka.
  • Pigmentacja:
Rozświetlacz jest bardzo ładnie napigmentowany, przy ciężkiej ręce można z nim przesadzić, jednak jeśli ktoś używa puchatego pędzelka to otrzyma bardzo ładny efekt glow.
  • Efekt:
Teraz najważniejszy punkt... efekt jaki daje. Jest to rozświetlacz ze świetną pigmentacją i konsystencją, ale drobinki jakie zawiera są niewybaczalne... Można uzyskać efekt mokrego policzka, ale co z tego skoro bardzo wyraźnie widoczny jest brokat. Dodatkowo różowo-fioletowa poświata, wygląda to bardzo nienaturalnie, kości policzkowe rzucają się w oczy poprzez dużą ilość różowego brokatu a nie przez młodzieńcze subtelne, rozświetlenie.
Rozświetlacz nałożony lekko ręką
Próba ujęcia wykończenia fioletowo-różowego...chyba udana :)
  • Trwałość:
U mnie produkt utrzymuje się cały dzień, jednak po około 4h od nałożenia delikatnie zanika i daje bardziej subtelny efekt, niestety w przypadku tego produktu zanika efekt tafli a pozostają drobinki brokatu, które niestety posiada i to w dużej ilości.
  • Wydajność:
Ten kosmetyk starczy Wam na ohohoho i jeszcze trochę - to chyba najlepiej obrazujące sytuację określenie, które przyszło mi do głowy :D
  • Ocena punktowa:
Rozświetlacz jest bardzo ładny, wydajność i pojemność w stosunku do ceny to świetny zakup, jednak mi on nie przypadł do gustu ze względu na to, iż ma w sobie bardzo dużo drobinek, które niestety widać od początku, a późniejszych godzinach jego noszenia otrzymujemy tylko drobinki... a to nie o to chodzi w rozświetlaniu twarzy :)
Dodatkowo odcień Peach Light zostawia fioletowo - różowe tony na skórze, które u mnie wyglądają tragicznie, oczywiście jest to mój błąd, że wybrałam taki a nie inny odcień, jednak moim zdaniem ten akurat wariant kolorystyczny nie będzie pasował nikomu.
Moja ocena końcowa to 2,5 punktu.

Miałyście ten rozświetlacz? Bardzo mnie ciekawia opinie na temat odcienia Golden Light, bo bardziej lubuję się w rozświetlaczach wpadających w złote tony. Zachęcam do wyrażania swojej opinii :)


4 komentarze:


  1. przechodziłam obok niego kilka razy,ale te drobinki i mnie zdegustowały, osobiści zwykły rozświetlacz z "Lovely" bardzo dobrze mi służy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to była słuszna decyzja, jak dla mnie strata pieniędzy :)

      Usuń
  2. Moim ulubieńcem jest rozświetlacz z My Secret.

    OdpowiedzUsuń